Wylądowałam na lotnisku w Pekinie o 2 w nocy naszego czasu, ale tam było widno, więc w ogóle spac się nie chciało. Lotnisko większe niż JFK w Nowym Jorku. Ale jednocześnie puste, co mnie bardzo zdziwiło. Jak się później okazało w całych Chinach obchodzone było Święto Smoczych Łodzi, które jest jednym z trzech najważniejszych świąt w tym kraju. Dlatego większość dziewczynek "na mieście" była poubierana w kolorowe i nie do końca tradycyjne stroje kultury chińskiej.
Chińskie dziewczynki były skore do pozowania. |
A to nie dziewczynka, tylko pan, który miał na sobie typowy chiński kapelusz. |
Zaraz po szybkim prysznicu w hotelu wyruszyliśmy z całym towarzystwem w miasto. Pierwsze, co szczególnie zwróciło moją uwagę, to fakt, że w całym mieście panuje ogromny smog. Dlatego na początku ciężko było oddychać, ale z czasem człowiek przywykł;-) Temperatura bliska 30 stopni, ale bez wilgoci, więc było BARDZO znośnie.
Wsiedliśmy do metra. Nie powala mnie na nogi, mimo że zostało wybudowane zaledwie 4 lata temu na letnią Olimpiadę. Za to było strasznie tłoczno. Żeby dostać się do wagonu trzeba było czekac minimum 2 kolejki!
W chińskim metrze trzeba przejśc przez szczegółową kontrolę! |
Wejście na Plac Tian'anmen z wizerunkiem nieżyjącego już przywódcy Mao. |
Następnego dnia był Mur Chiński. Niestety nie było nam dane zobaczyć go w całej okazałości, gdyż była mgła. Ludzi strasznie dużo i wszędzie trzeba się przepychac.
Następnie trafiliśmy do grobowców dynastii Ming, które do złudzenia przypominały Plac Tian'anmen.
Potem było już tylko ciekawiej.
Najpierw muzeum jadeitów- minerałów, które mają ogromne znaczenie w kulturze chińskiej.
Potem Fabryka Jedwabiu, w którym pokazano nam cały proces tworzenia jedwabiu.
Kokony, w których żyja jedwabniki. |
Nawet nie wiedziałam, że jedwab jest tak rozciągliwy! |
A na samym końcu- gwóźdź programu- chińska herbaciarnia. Mogliśmy tam skosztować czterech rodzajów herbat: jaśminową, ulung, Pu-Erh i mój osobisty faworyt- Juicy z suszonych kawałków owoców. Zauroczył mnie sposób w jaki opowiadano nam historię Chin i zastosowanie każdej z herbat, ale końcowy efekt zepsuła zbyt wygórowana cena herbat (100$!).
Herbata Pu-Erh jest sprzedawana w sztabkach, które trzeba przemyc 2 razy. Jedna taka sztabka ma kilkadziesiąt lat! |
Tradycyjny sposób parzenia herbaty. |
Kolejny dzień a zarazem ostatni spędziliśmy na Silk Market- największym bazarze handlowym w Pekinie. Było oczywiście tłoczno i trzeba było się mocno targować o każdego juana;-)
Absurdalny napis przy wyjściu z Silk Market. |
Zaciekawił mnie też styl jazdy Chińczyków. Jeżdżą oni szybko i wbrew wszystkim polskim przepisom. Ale mimo tego nie widziałam ani jednego wypadku!
Większośc Chińczyków porusza się na takim pojeździe. |
Ciekawostką jest to, że sporo tubylców traktowała nas- ludzi o białej skórze jak atrakcję. Dlatego wiele osób zaczepiało mnie i chciało robic sobie ze mną zdjęcia!
I oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie skosztowała tradycyjnego chińskiego jedzenia. No i niestety nie powaliło mnie. Tradycyjnie podaje się kleisty ryż i różne rodzaje mięs z warzywami. Do tego zwykły bulion z pierożkami. A na deser z okazji święta rożki ze słodkim nadzieniem z czarnej fasoli. Może i brzmi to dziwnie, ale smakowało bardzo dobrze! I oczywiście wszystko je się pałeczkami:-)
Rollsy ze słodkim nadzieniem z czarnej fasoli. |
Zupa miso. |
Kurczak z ogórkiem. |
Wieprzowina z cebulą. |
Życzę Wam miłego dnia!
Marysia
Tradycyjny stragan ze świeżymi warzywami i owocami. |
I jeszcze tradycyjny chiński wachlarz! |
Niesamowite miasto, zawsze chciałam poznać tamtą kulturę... zazdroszczę podróży ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie to rzecz gustu- chyba ktoś po prostu musi lubić takie klimaty:-)
Usuńaleeeeż miałaś fajosko, rewelacja! :)
OdpowiedzUsuńale ten smog to nawet na zdjęciach widać, grunt, że można się przyzwyczaić. :)
a ciacho malinkowe koniecznie upiecz i daj znać, jak poszło! ;*
Ale ten smog jest strasznie niezdrowy!
UsuńA ciasto zrobię, tylko muszę znaleźć trochę czasu...:-)
łał, zazdroszczę bardzo, chociaż ten smog trochę odpycha... ;)
OdpowiedzUsuńSposób bycia Chińczyków też:-)
Usuńurzekł mnie ten Pekin :> zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńOrient- kwestia gustu.
Usuń